Przed kilkunastoma laty chodziła po wybiegach w USA, w 2010 roku sięgnęła po koronę i tytuł Miss Nowego Jorku. Zrezygnowała z tego wszystkiego dla miłości. Od kilku lat mieszka pod Wałbrzychem z mężem i dziećmi. Właśnie w Polsce realizuje się w nowych rolach: aktorki, prezenterki, terapeutki a przede wszystkim matki. Widzowie pamiętają ją z filmu „Słaba płeć” i kilku seriali, ma za sobą również role teatralne w spektaklach Teatru Dramatycznego im Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Jednak dla Daviny Reeves – Ciary, bo o niej mowa, jedna z pierwszoplanowych ról w nowej produkcji CANAL+ Żmijowisko, to najważniejsze aktorskie wyzwanie w karierze.
Jeżeli miałabym opisać mój plan marzeń, to jest dokładnie to. Wiele rzeczy mi w życiu nie wyszło. Traciłam kontrakty, filmy, bo miałam dzieci albo byłam w ciąży. Aż wreszcie doczekałam się głównej roli. Zagrałam ciekawą postać, która nie jest jednowymiarowa i co niezwykle ważne pracowałam z reżyserem, który pozwalał mi grać tak jak lubię.
To równoległy wszechświat, w którym wybrałam – jak Adaoma – niewłaściwą drogę. Cieszę się, że sama słuchałam intuicji i że małżeństwo miało dla mnie pierwszeństwo, że chciałam nad nim pracować, chciałam to budować. Dzięki temu teraz, kiedy spełnia się moje marzenie, to jest tak smaczne, soczyste i bogate. Moje dzieci są tu w hotelu, mój mąż był ze mną na planie i nie czuję tej pustki, którą ciągle czuje Adaoma.
Dopiero jak budowałam rodzinę, jak miałam ten fundament, to przyszło do mnie aktorstwo. Na planie Żmijowiska każdą scenę grałam z kimś niesamowitym. Piotrek Stramowski jest intuicyjny i zabawny. Paweł Domagała konkretny i intensywny. Łukasz Palkowski jest wycofany i czasem nie mówi, czy było dobrze, czy źle, ale pozwala mi pracować po mojemu. Codziennie od każdego z nich uczę się czegoś nowego.