Iga Świątek po zaciętym boju pokonała Arynę Sabalenkę w finale turnieju WTA 1000 MUTUA w Madrycie. Polka wygrała 7:5, 4:6 i 7:6 w decydującym trzecim secie. O triumfie zdecydował tie-break, który nasza rodaczka rozstrzygnęła wynikiem 9:7. Finałowy mecz przyciągnął przed ekrany ponad 860 000 widzów na antenie CANAL+ SPORT2 i w serwisie CANAL+ online.
Dla tenisistki z Raszyna była to 20. turniejowa wygrana rangi WTA Tour w karierze. Tym samym 22-latka zrównała się w liczbie zwycięskich finałów w całej karierze z Agnieszką Radwańską.
Starcie z Sabalenką miało dość dramatyczny przebieg. Zawodniczki spędziły na korcie trzy godziny i czternaście minut. Pierwszy set padł łupem Igi, a w kolejnym lepsza była Białorusinka. Trzeci był tak wyrównany, że o wszystkim decydował tie-break, w którym lepsza o dwie piłki okazała się Świątek. Transmisja z meczu przyciągnęła przed ekrany ponad 860 000 osób na CANAL+ SPORT2 i CANAL+ online.
- W pierwszych dwóch setach naprawdę czułam się bardzo zestresowana. Cały czas chciałam się przebić przez ten stres i zacząć grać tenis z poprzednich meczów. Nie było łatwo. W trzecim secie poczułam się trochę swobodniej. Myślę, że obie zaczęłyśmy grać trochę lepiej i dlatego ten mecz był tak wyrównany. Cały czas czułam, że jestem na takiej granicy, bo Aryna naprawdę grała dobrze i świetnie serwowała. Muszę na pewno przeanalizować ten mecz, żeby zobaczyć, co mogłam zrobić lepiej. Z mentalnego punktu widzenia zrobiłam wszystko, co mogłam. Chciałam mieć swoją „rozluźnioną rękę”, żeby „kręcić” piłki tak jak w poprzednich spotkaniach przez cały tydzień. W tie-breaku poprawiłam się. Miałam dwa kilkucentymetrowe auty, ale cieszę się, że się na tym nie zatrzymałam, tylko to poprawiłam w kolejnych akcjach i wróciła moja „szybka ręka”. Na koniec przyniosło to efekt, chociaż wszystko naprawdę było na granicy. To było bardzo ciężkie spotkanie.
Mówiła Iga Świątek tuż po finale w rozmowie z dziennikarzami CANAL+.
Przypominamy też, że transmisje cyklu WTA Tour są dostępne w ofercie sportowej CANAL+ i CANAL+ online co najmniej do końca 2026 roku.