Platforma nc+ pozyskała wyłączne prawa telewizyjne do Pucharu Sześciu Narodów w rugby na najbliższe cztery sezony (2018-2021). Tegoroczny turniej z udziałem Anglii, Szkocji, Walii, Irlandii, Francji i Włoch rozpocznie się w sobotę 3 lutego i potrwa do 21 marca. Wszystkie mecze będą transmitowane w kanałach sportowych nc+ oraz w nc+ GO.
Pierwsza seria spotkań Pucharu Sześciu Narodów odbędzie się w najbliższy weekend. W sobotę o 15:10 Walia podejmie Szkocję, a o 17:40 Francja zmierzy się w hicie kolejki z Irlandią. W niedzielę o 15:55 Włochy zagrają z Anglią. Wszystkie mecze pierwszej kolejki transmitowane będą w CANAL+ SPORT. W następną sobotę 10 lutego transmitowane będą mecze Irlandia – Włochy (CANAL+ SPORT 15:10) oraz Anglia – Walia (CANAL+ NOW 17:40). W niedzielę 11 lutego o 15:55 w CANAL+ SPORT2 starcie Szkocji z Francją.
„Głównym kandydatem do zwycięstwa jest z całą pewnością Anglia, która broni tytułu. Na drugim miejscu wymieniłbym Irlandię. Wielu fachowców uważa, że Szkocja jest wreszcie gotowa do tego, by namieszać w tabeli. Walii też nigdy nie można lekceważyć. Francja jest pogrążona w kryzysie, ale ma nowego trenera Jacquesa Brunela, który w turnieju prowadził już Włochy. To za jego czasów, w 2013 roku Italia zajęła najwyższe, czwarte miejsce” – mówi wieloletni trener reprezentacji Polski, Andrzej Kopyt, który jak co roku będzie ekspertem CANAL+ SPORT.
Puchar Sześciu Narodów to najstarszy turniej rugby na świecie, jego tradycja sięga 1883 roku. W pierwszych rozgrywkach, zwanych wówczas Home Nations Championship, rywalizowały drużyny Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii. W 1910 roku do zawodów dołączyła Francja, a w 2000 Włochy. Wtedy to turniej zyskał aktualną formę i nazwę. Dziś Puchar Sześciu Narodów jest najbardziej prestiżowym turniejem rugby na półkuli północnej i uznawany za nieoficjalne mistrzostwa Europy w rugby.
„Turniej co roku bije rekordy jeśli chodzi o frekwencję na trybunach oraz zasięg telewizyjny. Bilety na mecze rozchodzą się tak szybko, jak na spotkania piłkarskiego mundialu, a są droższe. Fenomenem imprezy jest to, że choć ma faworytów, to nie można być pewnym, kto wygra. Bo każdy mecz to święta wojna. Może tylko Włosi wciąż walczą o to, by nie zająć ostatniego miejsca i nie „zdobyć” tzw. drewnianej łyżki. Wszystkie pozostałe drużyny rozpoczynają rywalizację z myślą, że ten rok należeć będzie do nich” – mówi Mariusz Liedel, ekspert CANAL+ SPORT i były reprezentant Polski. Skład komentatorów i ekspertów uzupełniają dziennikarz sportowy Robert Małolepszy i były reprezentant Polski Krzysztof Serafin.
Puchar Sześciu Narodów rozgrywany jest systemem „każdy z każdym”. Za zwycięstwo zdobywa się cztery punkty, za remis dwa, a za porażkę zero punktów. Istnieją także dodatkowe punkty – zdobycie co najmniej czterech przyłożeń w meczu lub porażka co najwyżej siedmioma punktami gwarantuje bonusowy punkt. Dodatkową premię w postaci trzech punktów otrzyma zespół, który wygra wszystkie mecze turnieju, czyli zdobędzie tzw. Wielkiego Szlema. Triumfatora poznamy 21 marca.
„Głównym kandydatem do zwycięstwa jest z całą pewnością Anglia, która broni tytułu. Na drugim miejscu wymieniłbym Irlandię. Wielu fachowców uważa, że Szkocja jest wreszcie gotowa do tego, by namieszać w tabeli. Walii też nigdy nie można lekceważyć. Francja jest pogrążona w kryzysie, ale ma nowego trenera Jacquesa Brunela, który w turnieju prowadził już Włochy. To za jego czasów, w 2013 roku Italia zajęła najwyższe, czwarte miejsce” – mówi wieloletni trener reprezentacji Polski, Andrzej Kopyt, który jak co roku będzie ekspertem CANAL+ SPORT.
Puchar Sześciu Narodów to najstarszy turniej rugby na świecie, jego tradycja sięga 1883 roku. W pierwszych rozgrywkach, zwanych wówczas Home Nations Championship, rywalizowały drużyny Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii. W 1910 roku do zawodów dołączyła Francja, a w 2000 Włochy. Wtedy to turniej zyskał aktualną formę i nazwę. Dziś Puchar Sześciu Narodów jest najbardziej prestiżowym turniejem rugby na półkuli północnej i uznawany za nieoficjalne mistrzostwa Europy w rugby.
„Turniej co roku bije rekordy jeśli chodzi o frekwencję na trybunach oraz zasięg telewizyjny. Bilety na mecze rozchodzą się tak szybko, jak na spotkania piłkarskiego mundialu, a są droższe. Fenomenem imprezy jest to, że choć ma faworytów, to nie można być pewnym, kto wygra. Bo każdy mecz to święta wojna. Może tylko Włosi wciąż walczą o to, by nie zająć ostatniego miejsca i nie „zdobyć” tzw. drewnianej łyżki. Wszystkie pozostałe drużyny rozpoczynają rywalizację z myślą, że ten rok należeć będzie do nich” – mówi Mariusz Liedel, ekspert CANAL+ SPORT i były reprezentant Polski. Skład komentatorów i ekspertów uzupełniają dziennikarz sportowy Robert Małolepszy i były reprezentant Polski Krzysztof Serafin.
Puchar Sześciu Narodów rozgrywany jest systemem „każdy z każdym”. Za zwycięstwo zdobywa się cztery punkty, za remis dwa, a za porażkę zero punktów. Istnieją także dodatkowe punkty – zdobycie co najmniej czterech przyłożeń w meczu lub porażka co najwyżej siedmioma punktami gwarantuje bonusowy punkt. Dodatkową premię w postaci trzech punktów otrzyma zespół, który wygra wszystkie mecze turnieju, czyli zdobędzie tzw. Wielkiego Szlema. Triumfatora poznamy 21 marca.